sty 10 2015

Bez tytułu


Komentarze: 0

W oddali, za plecami klęczącego i skrzydlatego konia wynurzała się z mgły nieprzeliczona rzesza postaci, zwartych niby las i na podobieństwo lasu nieruchomych. Jednak tylko ułomne ludzkie ucho mogłoby wziąć tę żywą ścianę za sylwetki drzew. Elpis od razu rozpoznała, że tworzą ją inne, zacieśniające krąg jednorożce.
Obraz w niepojęty sposób przejmował jej serce przedziwną mieszanką podniecenia i lęku. Ze wszystkich sił starała się skupić na jego szczegółach, usiłując sobie coś przypomnieć, jednak jedynym, co rodziło się w odpowiedzi w jej głowie był jednostajny szum, narastający i sprawiający ból, nie pozwalający zebrać myśli i sprowadzający niepokój, którego nie pojmowała. A kiedy dla odmiany usiłowała wmówić sobie, że nie ma nic do przypominania, a obraz jest okrutnym żartem, służącym tylko temu, by naprowadzić ją na fałszywy trop, zmącić myśli i zmusić do rozmyślań o czymś, co nigdy nie miało miejsca i teraz nie może w żaden sposób im pomóc, cichy głosik z jej wnętrza podpowiadał, że to też wcale nie tak.
Kiedy Kelia, milcząca kapłanka z warkoczem, wsunęła jej w palce zwinięty w cienki rulonik kawałek papieru, obiecując wyjaśnienie i zrozumienie, Elpis spodziewała się zapisu słów, nieznanego fragmentu historii, który odpowie na choć jedno z kłębiących się w jej głowie pytań.

narwanyindyk33 : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz